2 marca 2013

Budynek dawnej remizy strażackiej w Radomiu

Nie­wielu mieszkańców zdaje so­bie sprawę z tego iż straż po­żarna to nie od za­wsze piękne, su­per no­wo­cze­sne czer­wone sa­mo­chody i prze­szklona re­miza a także, że nie od po­czątku była to straż pań­stwowa, a je­dy­nie Ochot­ni­cza Straż Po­żarna, w sze­re­gach któ­rej słu­żyli zwy­kli miesz­kańcy mia­sta, szewcy, bru­ka­rze i urzędnicy. 

W ciągu kilku wie­ków, mia­sto Ra­dom nie­raz ule­gało klę­skom po­ża­ro­wym i do­piero od roku 1730, wła­dze mia­sta za­częły sta­ra­nia o utwo­rze­nie straży ognio­wej nio­są­cej po­moc w ta­kich sy­tu­acjach. Sta­ra­nia te przy­nio­sły re­alny sku­tek do­piero na po­czątku XIX wieku, w od­wa­chu woj­sko­wym przy ra­tu­szu za­in­sta­lo­wano po­ste­ru­nek straży ognio­wej, wy­po­sa­żony, w aż sześć si­ka­wek i kilka wia­der. Stan ten trwał aż do roku 1864, kiedy to wy­szło za­rzą­dze­nie ko­mi­sji rzą­dzą­cej dla Kró­le­stwa Pol­skiego, w któ­rym zo­bo­wią­zy­wano wła­ści­cieli nie­ru­cho­mo­ści do wy­po­sa­że­nia się w sprzęt ga­śni­czy na wła­sny koszt, w celu uzbro­je­nia przy­by­łych na miej­sce stra­ża­ków w na­rzę­dzia pracy, któ­rymi mieli by ga­sić ewen­tu­alny pożar. 

Dia­me­tralna zmiana w sy­tu­acji miała miej­sce od w 1874 roku kiedy to Ra­dom zo­stał mia­stem gu­ber­nial­nym. W 1877 roku sta­ra­niem mia­sta i za przy­zwo­le­niem ge­ne­rała Gu­ber­na­tora War­szaw­skiego po­wstała Ra­dom­ska Ochot­ni­cza Straż Po­żarna. Pierw­szym ko­men­dan­tem na­szej straży zo­stał Teo­dor Karsz. W tym sa­mym roku miał miej­sce nie­sa­mo­wity skok tech­no­lo­giczny w wy­po­sa­że­niu straży, z kilku wia­der i si­ka­wek, dzielni stra­żacy prze­szli na no­wo­cze­sne si­kawki pię­cio­ko­łowe i prze­no­śne si­kawki ręczne. W chwili po­wsta­nia straż miała w swych sze­re­gach 148 człon­ków. W la­tach na­stęp­nych po­dzie­lono mia­sto na sześć re­jo­nów dzia­ła­nia i zbu­do­wano po­my­słowy sys­tem alar­mowy w ca­łym mie­ście. Dzia­łał on na za­sa­dzie usta­wio­nych w 12 miej­scach mia­sta spe­cjal­nych wież z dzwo­nami, za­stę­pu­ją­cymi obo­wią­zu­jący do tej pory sys­tem ostrze­ga­nia przed ogniem po­le­ga­ją­cym na gło­śnym krzyku przy­pad­ko­wych świad­ków i bez­po­śred­nio za­in­te­re­so­wa­nych. Jedną a z ta­kich wież sty­li­zo­waną na po­mnik św. Flo­riana, można obej­rzeć w nie­da­le­kim mia­steczku Je­dlińsk. 

W roku 1890, miał miej­sce pierw­szy śmier­telny wy­pa­dek z udzia­łem stra­żaka, zgi­nął to­por­nik Mie­czy­sław No­wa­kow­ski, zo­stał on uho­no­ro­wany ka­mie­niem z na­pi­sem na mo­gile. Pierw­sza sie­dziba straży po­żar­nej w Ra­do­miu mie­ściła się przy ul. Lu­bel­skiej 9 ( obec­nie Żeromskiego). W 1909 roku, nadano straży ra­dom­skiej nie­spo­ty­kane w ce­sar­stwie ro­syj­skim przy­wi­leje, min. Okre­ślono za­sięg dzia­łal­no­ści straży do 7 wiorst (1044 m) po dro­gach bi­tych i 45 wiorst po dro­gach po­lnych od cen­trum Ra­do­mia, usta­lono prawo do za­kupu nie­ru­cho­mo­ści, otrzy­my­wa­nia do­chodu z płat­nego i obo­wiąz­ko­wego wy­cieru ko­mi­nów oraz urzą­dza­nie za­baw, ma­ją­cych na celu przy­nieść zysk straży, uży­wa­jąc do tego celu wła­snej or­kie­stry, a w roku 1911 za­mie­niono do­bro­wolną opłatę na straż na obo­wiąz­kowy po­da­tek ogniowy. Przy­to­czone in­for­ma­cje o źró­dłach do­chody straży po­żar­nej, która jak wi­dać pro­blemy fi­nan­sowe ma nie od dziś, miały od­bi­cie na łamach ówcze­snych ga­zet, w któ­rych uka­zy­wały się (dar­mowe ) ogło­sze­nia na­stę­pu­ją­cej tre­ści: „Oby­wa­telu. Je­śli chcesz mieć dach nad głowa, śpiesz z po­mocą Straży Po­żar­nej”, „ Oby­wa­telu ! Czy wiesz że Ra­dom­ska Straż Po­żarna niema czem bro­nić Cie przed klę­ska pożarów ?” Jed­no­cze­śnie w tym sa­mym roku, mimo wzmian­ko­wa­nych pro­ble­mów fi­nan­so­wych, utwo­rzono trzy od­działy straży, na ul. Dłu­giej (Trau­gutta), na Gli­ni­cach i trzeci przy Gro­bli Mlecz­nej, obec­nie ul. Okulickiego (poniżej na zdjęciach). W 1926 roku straż po­żarna za­li­czyła ko­lejny skok tech­no­lo­giczny i z po­go­to­wia kon­nego stało się au­to­po­go­to­wiem. Już dwa lata póź­niej nowe auta prze­szły praw­dziwy chrzest bo­jowy przy ga­sze­niu po­żaru Fa­bryki Me­bli Gię­tych i For­niru przy ul. Dol­nej 10, ak­cja ga­śni­cza trwała 20 go­dzin i a ko­lejne go­dziny za­jęło do­ga­sza­nie po­ża­rów za­pró­szo­nych w pro­mie­niu 1 km od fabryki. 

W 1939 roku, duma ra­dom­skiej straży po­żar­nej, au­to­po­go­to­wie marki Pol­ski Fiat i drugi marki Ford, zo­stały ewa­ku­owane do Rumunii gdzie zostały przejęte przez wojska ZSRR, w związku z tym w 1940 roku po­now­nie do łask wró­ciły becz­ko­wozy konne. W 1941 roku na za­da­nie władz oku­pa­cyj­nych ochot­ni­cza straż Po­żarna zo­stała roz­wią­zana a na jej miej­sce po­wstała Miej­ska Za­wo­dowa Straż Po­żarna. Mimo trud­no­ści, w cza­sie oku­pa­cji udało się za­rzą­dowi straży, po­zy­skać do służby dwa auta marki Mer­ce­des i jed­nego Che­vro­leta, przy­czepę stra­żacką i no­wo­cze­sny sprzęt gaśniczy. W cza­sie oku­pa­cji straż ra­dom­ska pro­wa­dziła także, cha­rak­te­ry­styczne dla po­la­ków w cza­sach wo­jen­nych dzia­ła­nia ma­jące na celu szko­dze­nie oku­pan­tom, można wspo­mnieć tu o zrze­sza­niu w swo­ich sze­re­gach mło­dzieży, chro­niąc ją tym samym przed wy­wie­zie­niem na ro­boty, gdyż le­gi­ty­ma­cja stra­żaka po­zwa­lała w tym cza­sie unik­nąć tego losu. Wy­co­fu­jący się z mia­sta w stycz­niu 1945 roku Niemcy, zabrali nie­stety prawie w ca­ło­ści sprzęt ga­śni­czy w raz z sa­mo­cho­dami. Strażakom udało się ukryć w ostatnich dniach wojny w kanałach burzowych część sprzętu: motopompy, aparaty tlenowe, węże pożarnicze. Ochotnicy działali jeszcze przez pięć lat, aż do uchwalenia ustawy o ochronie przeciwpożarowej i jej organizacji, która wprowadziła straże zawodowe i zlikwidowała Związek Ochotniczych Straży Pożarnych RP. 

Bez względu na zmiany władz rządowych i ich rozporządzenia, bez względu na zmiany personalne i poglądy polityczne poszczególnych jednostek, bez względu na wszelkie zewnętrzne wpływy i przekonania - wytrwała niewzruszenie, poświęcając się dla dobra Ojczyzny i bliźniego w myśl idei: jeden za wszystkich i wszyscy za jednego oraz pozostając wierną hasłu strażackiemu "w jedności siła"





Brak komentarzy: